Atrakcyjne kilimy z miasteczka na Bałkanach
Dlatego wybranie takiego miejsca jak małe miasteczko Koteł może być ciekawą propozycją dla tych, którzy chcą poznać nie tę Bułgarię reklamowaną w folderach przez biura podróży, ale tę prowincjonalną, nielansowaną i mało znaną.
Niewielkie miasteczko Koteł może nas zaskoczyć. Przede wszystkim swoim pięknym położeniem. Dla wielu osób położenie Kotełu może kojarzyć się z krajobrazami, jakie można zobaczyć na przykład w Krościenku nad Dunajcem, w Rabce czy w Limanowej. Do małej doliny w środku Kotlenskej Planiny, w której leży Koteł, możemy dojechać zarówno z Szumenu, z Welikego Tyrnowa, jak i ze Sliwenu. Największa atrakcją Kotełu nie jest zabytkowa architektura, choć ta architektura też ma swój urok, ale kilimy wyrabiane przez tutejszych rzemieślników.
Świadectwo wyrabiania kilimów w późnych czasach antycznych dostarczają na przykład badania węgierskiego archeologa Marka Aurela Steina. Stein urodził się w rodzinie żydowskiej i pod koniec XIX wieku wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie przyjął obywatelstwo brytyjskie. Stein był zafascynowany historią Jedwabnego Szlaku i przez wiele lat prowadził poszukiwania archeologiczne w różnych krajach Azji. To właśnie spora część eksponatów w British Museum i British Library pochodzi z ekspedycji naukowych Steina.
Od III wieku przed naszą erą Jedwabny Szlak przez 2 tysiące lat był najsłynniejszą drogą handlową, która prowadziła z Chin przez stepy, bezdroża i górskie doliny Azji na Bliski Wschód i do Europy. A najsłynniejszymi i najcenniejszymi towarami, które przewoziły karawany, były jedwab i jadeit. Jedwabny Szlakiem transportowano również do Europy kilimy.
Mark Aurel Stein poszukując artefaktów kultury Tocharów dotarł do Hotenu. Hoten był niegdyś jednym z ważniejszych miast na Jedwabnym Szlaku. Znalazł tam archeologiczne świadectwa dowodzące, że kilimy wyrabiano w Hotenie już w IV albo V wieku naszej ery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz